Widząc Ją nie potrzebowałem innej motywacji

Za tę serię doceniono mnie na gruncie zawodowym i nie ukrywam, bardzo mi to schlebia. Jednak największą nagrodą jest dla mnie przyjaźń z Lindsay i wspólnie spędzony czas podczas robienia zdjęć.

Rozmowa z kanadyjskim fotografem Darrenem Calabrese, laureatem trzeciej nagrody World Press Photo 2017 w kategorii Sport za serie „Adaptive Athlete”

ZDJĘCIA: Darren Calabrese


Kim jest Lindsay Hilton, bohaterka Twoich zdjęć?
Opisując Lindsay zawsze mówię, że to absolutnie najlepsza osoba, z jaką maiłem okazję spędzać czas. Bez wątpienia jest niesamowicie pewną siebie i silną kobietą…

Na swoim fanpage’u pisze: „Urodziłam się bez czterech kończyn. Przez to musiałam się dostosować, podjąć ryzyko i – co najważniejsze – PO PROSTU PRÓBOWAĆ”.
Zgadza się. Lindsay w wyjątkowy sposób wykorzystuje swoje niedoskonałości. Zarówno w sporcie, jak i w codziennym życiu nie boi się upaść. To dla mnie szalenie inspirujące.

Robiłeś jej zdjęcia przez 5-6 miesięcy. Myślisz, że zdążyłeś ją dobrze poznać? Zaprzyjaźniliście się?
Jak najbardziej, jesteśmy przyjaciółmi! Lindsay spędziła wiele czasu nie tylko ze mną, ale i z moją żoną czy córkami. Razem z narzeczonym Mattem często bywali w naszym domu. Niebawem zresztą zamierzam robić zdjęcia na ich zbliżającym się ślubie.

To, że mogłem opowiedzieć jej historię, było dla mnie wielkim przywilejem. Za efekt doceniono mnie na gruncie zawodowym i nie ukrywam, bardzo mi to schlebia. Jednak największą nagrodą jest dla mnie właśnie nasza przyjaźń i cały ten wspólnie spędzony czas.

Czytałam, że gdy zaproponowałeś jej ten projekt, od razu wyznałeś też, co będzie Cię interesowało: jej radość, sukcesy, ale i smutek czy porażki. Zgodziła się bez namysłu. Nigdy później tego nie żałowała? Zdarzały się momenty, gdy prosiła, byś odłożył aparat?
Nie, ani razu. Mało tego – w trakcie spotkań nigdy nawet nie chciała sprawdzić, jak te zdjęcia wyglądają! Nie miała żadnych wątpliwości, oddała mi to zadanie w pełni. Pokazała tym samym, jaką jest osobą. Obdarzyła mnie wielkim zaufaniem.

Wziąłem na siebie odpowiedzialność za efekt – za to by finalnie Lindsay była zadowolona.

Nie chciałem jej zawieść. Dlatego na końcowym etapie prac z edytorem ESPN Jasonem Pottertonem strasznie się denerwowałem. Musiałem mieć pewność, że na tych zdjęciach pokazałem prawdę i wszystko to, co jest ważne dla Lindsay.

Pamiętasz jakiś wyjątkowy moment z realizacji tego projektu?
Jest jedna taka chwila, do której często powracam pamięcią. To reakcja Lindsay – jej ekscytacja i radość, gdy dostała ode mnie zdjęcia z otwarcia World Press Photo w Amsterdamie. Fakt, że stała za tym projektem całym sercem, znaczył dla mnie więcej, niż cokolwiek innego.

A co było dla Ciebie najtrudniejsze w tym zadaniu?
Myślę, że jednak te przyziemne rzeczy, czyli choćby znalezienie wystarczającej ilości czasu na właściwe uchwycenie historii. To było trudne, bo jednocześnie musiałem podejmować inne zlecenia, dzięki którym mogłem opłacić rachunki. Co więcej – tydzień przed poznaniem Lindsay razem z żoną powitaliśmy na świecie naszą drugą córkę! W tym czasie nie brakowało mi wyzwań… Ale widząc Lindsay nie potrzebowałem już innej motywacji. Wszystkie problemy przestawały istnieć.

Adaptive Athlete, fot. Darren Calabrese
Lindsay Hilton z Halifax w Nowej Szkocji w Kanadzie trenuje crossfit. Uczestniczy w wyczerpujących ćwiczeniach z wykorzystaniem sprzętu, który sama dostosowała do swoich potrzeb (okazało się to tańsze i prostsze niż szukanie specjalistycznych sprzętów w internecie). Narzuciła sobie ostry trening – pomiędzy życiem codziennym i pracą, by zakwalifikować się do Adaptive Seated RX Division na międzynarodowe zawody. Udało się – zdobyła piąte miejsce w swojej kategorii.