Jak pokojówka profesora z Harvardu odkryła gwiazdy

Według pewnej anegdoty astronom Edward Pickering wyrzucił z pracy asystentów krzycząc: Moja pokojówka wykonałaby tę robotę lepiej niż wy! Po czym to właśnie jej – Williaminie Fleming – powierzył obserwację widma gwiazd. Kobieta odkryła m.in. 59 mgławic i jako pierwsza dostrzegła białego karła.

NA ZDJĘCIU: Mgławica Koński Łeb


W wydanej w 1873 roku książce Płeć w edukacji lub sprawiedliwa szansa dla dziewcząt profesor z Harvardu profesor Edward Clarke pisał m.in. tak:

„Kobiece ciało może poradzić sobie jedynie z ograniczoną liczbą zadań związanych z rozwojem, wykonywanych w tym samym czasie. Dlatego dziewczęta, które w okresie dojrzewania poświęciły zbyt dużo energii na rozwijanie swoich umysłów, mogą mieć nierozwinięty lub ułomny układ rozrodczy”.

Williamina Fleming, wówczas 16-latka, prawdopodobnie nie czytała tych słów. A nawet jeśli – nie wzięła ich sobie do serca. Od dzieciństwa uczyła się chętnie, a od 14 roku życia pracowała już jako asystentka nauczyciela w rodzinnej wiosce, na wschodnim wybrzeżu Szkocji – musiała przerwać swoją naukę, aby pomóc matce utrzymać rodzinę.

Być może planowała zatrudnić się w jakiejś bostońskiej szkole w Massachusetts, dokąd wyemigrowała z mężem po ślubie. Wyszła za 15 lat starszego od niej wdowca. Ten jednak zostawił ją, gdy była w ciąży. Odszedł, nie zapewniając jej w Stanach żadnego wsparcia, środków do życia i dachu nad głową.

Miała 23 lata i musiała ułożyć sobie wszystko od nowa. Nie zastanawiając się, czy będzie to praca marzeń, złożyła podanie na stanowisko pokojówki u profesora Edwarda Pickeringa, astronoma i dyrektora Obserwatorium Harvarda. Posada ta okazała się przedsionkiem do niezwykłej kariery.

Williamina Fleming (1857-1911)

Moja pokojówka jest lepsza niż wy

W tym punkcie jej życiorysu często przytaczana jest anegdota, według której Pickering – niezadowolony z pracy swoich asystentów – pewnego dnia zwalnia wszystkich, krzycząc: Moja pokojówka wykonałaby tę robotę lepiej niż wy! Zatrudnia więc Fleming w obserwatorium i tak dziewczyna zostaje astronomką, znaną później m.in. z odkrycia białych karłów (gwiazd w końcowym etapie cyklu swojego życia) czy słynnej Mgławicy Koński Łeb. Możliwie jednak, że na intelekt Williaminy pierwsza zwróciła uwagę żona Pickeringa i wpłynęła na astronoma, by znalazł dla uzdolnionej Szkotki bardziej odpowiednie zajęcie.

Fleming zaczęła pracę w obserwatorium jako tzw. ludzki komputer. Dokonywała obliczeń oraz porządkowała dane pozyskiwane przez Pickeringa i jego współpracowników. Już wtedy mówiono, że ma dobrą pamięć do liczb, dużo energii i umiejętności organizacyjne. Z czasem astronom zaczął też wykorzystywać jej możliwości w dziedzinie, która rozpalała go najbardziej – fotometrii. Powierzył Williaminie nowe zadanie – porównywanie widm gwiazd na szkle. W XIX wieku obrazy spektralne ciał niebieskich utrwalano na płytach fotograficznych w postaci pasm o różnej jasności. Wpatrując się w nie, Fleming rozpoznawała nowe obiekty i katalogowała je w opracowany przez siebie sposób.

Zestaw widm gwiazd
z Katalogu Henry’ego Drapera
(współtworzonego przez
Williaminę Flaming)

Przez 9 lat opisała ponad 10 tys. gwiazd; odkryła 59 mgławic, 10 gwiazd nowych i ponad 310 zmiennych. O tych ostatnich pisała artykuły naukowe publikowane na łamach The Astrophysical Journal.

Mgławica Koński Łeb
odkryta w 1888 roku przez Williaminę Fleming
na płytach fotograficznych w Obserwatorium Harvarda.

Kobiety – tania siła robocza na Harvardzie

Pickering nie umniejszał jej zasług – wręcz przeciwnie, walczył o nominacje dla Fleming do astronomicznych nagród i chętnie powierzał jej coraz bardziej odpowiedzialne zadania. Niekiedy uznaje się, że to z inicjatywy Williaminy powołano na Harvardzie specjalny zespół kobiet-komputerów do wykonywania obliczeń i redagowania publikacji. Sam Pickering jednak również zachęcał kobiety do podejmowania pracy w obserwatorium. Od 1881 do 1919 zatrudnił ich ponad 80 – co wzbudziło niemałe poruszenie w dotychczas męskim gronie akademików – Fleming zaś powierzył funkcję koordynatorki grupy.

Mimo to trudno uznać, że kierowała nim głównie chęć wyrównywania szans w świecie nauki. Rzeczywistość była bardziej prozaiczna. Wykorzystywana przez astronoma metoda obserwacji gwiazd generowała ogrom danych do interpretacji. Pracy było dużo, związanie z nią zadania jawiły się jako żmudne i nieciekawe. Uznawano je za zajęcie dla taniej siły roboczej. Pickeringa nie byłoby stać na zatrudnienie do tego mężczyzn. Chętnie więc proponował etaty kobietom, którym mógł płacić znacznie mniej.

Harwardzkie komputery, ok. 1890 roku.
Williamina Fleming stoi w centrum.

O zespole nadzorowany przez Fleming szybko zaczęło być głośno w świecie nauki – za sprawą ich dokładności i uważności. Efekty tej niedocenianej mrówczej pracy stały się później podstawą dla wielu teoretyków i odegrały znaczącą rolę w rozwoju astronomii. Niektórym kobietom pozwalano prowadzić własne obserwacje teleskopowe, choć nadal były to raczej wyjątki.

W tym czasie Fleming pisała w pamiętniku:

„Czasami mam ochotę odejść i pozwolić mu [Pickeringowi] na zatrudnienie kogoś innego na moje miejsce, żeby uświadomił sobie, co dostaje ode mnie za ten tysiąc pięćset dolarów rocznie, a co mogą dać z siebie asystenci zarabiający dwa pięćset. Czy on kiedykolwiek pomyślał, że mam dom i rodzinę, o którą muszę dbać, tak samo jak mężczyźni? Podejrzewam, że jako kobieta nie mam prawa do takich wygód. I my chcemy nazywać się oświeconymi!”

Temat dysproporcji płacowych i niedoceniania kobiet w nauce Williamina poruszyła także w artykule A Field for Woman’s Work in Astronomy, opublikowanym w magazynie Astronomy&Astrophysics. Przekonywała w nim, że o ile nie można mówić o równości płci w wielu dziedzinach, kobiety mogłyby osiągnąć dużo, gdyby tylko dać im szanse.

Na Księżycu na zawsze

Środowisko naukowe doceniło Williaminę Flaming jeszcze za życia. Sam Pickering awansował ją na stanowisko kuratorki zdjęć astronomicznych, jednak stało się to dopiero po prawie 20 latach jej pracy na Harvardzie.

Jeszcze w 1898 roku na ogólnokrajowej konferencji uczeni nagrodzili ją owacją na stojąco za niebywałą etykę pracy.

W 1906 roku została członkinią honorowego Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego w Londynie, a w 1911 otrzymała medal Guadalupe Almendaro za odkrywanie nowych gwiazd. Należała także do Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego i Astrofizycznego oraz Francuskiego Towarzystwa Astronomicznego.

Na jej cześć jeden z dużych kraterów na księżycu nazwano Fleming.